Niezalogowany (Zaloguj się)

Witaj!

Jeżeli chcesz uczestniczyć w dyskusji i mieć dostęp do innych kategorii musisz być zarejestrowanym użytkownikiem. Jeżeli już posiadasz konto zaloguj się.

Jeżeli jeszcze nie posiadasz konta, poproś o rejestrację.

Kategorie

Vanilla 1.1.6 jest produktem Lussumo. Więcej informacji: Dokumentacja, Forum.

    • CommentAuthorLucas
    • CommentTime3 Jan 2008
     # 21

    no niby tak jednakze nie poszloby to na sprzedaz... a sam pomysl zaistnial kiedys tylko w innej formie ... mowiie o muzie tasmach...

    • CommentAuthorslon
    • CommentTime6 Jan 2008
     # 22

    nie mam zadnych nagran z forum, generalnie ja to jestem kiepski w archiwizacji czegokolwiek, plyty od Sullivana - mialem dwie i obie zginely, w FF raczej nie nagrywalismy imprez inna sprawa ze niekoniecznie by to dobrze gralo. Tam realizacja byla robiona scisle pod sale, a poniewaz byla specyficzna to nagrania wychodzily conajmniej dziwnie :-)

    •  
      CommentAuthorkill
    • CommentTime13 Jan 2008
     # 23

    moje najpiękniejsze koncertowe wspomnienia:
    1. Placebo, Warszawa 2003, bo pierwszy i bardzo długo wyczekiwany, tutaj znalazł się bardziej przez sentyment niż z jakiegokolwiek innego powodu;)
    2. The Mars Volta, Berlin 2005 jako mój pierwszy daleki muzyczny wojaż:)
    3. Depeche Mode, Warszawa 2006, chociażby za "home" i "photographic"
    4. Muse, Berlin 2006, chyba najdłużej wyczekiwany przeze mnie koncert, niektórzy tego nie rozumieją(tak, Kideju, przede wszystkim mam na myśli Ciebie;P) ale koncert był 1000 razy lepszy niż ten, który zagrali podczas tegorocznego openera
    5. CocoRosie, Poznań 2007, bo dziewczyny potrafią czarować i myślę, że tym koncertem oczarowały nie tylko mnie
    6. MODEST MOUSE, Hamburg 2007, praktycznie wogóle nie wyczekiwany a okazał się być jednym z najpiękniejszych koncertów na jakim kiedykolwiek byłam, re-we-la-cja!!!!
    7. IAMX, Mysłowice 2006, Warszawa 2007x2 - bo nie da się wybrać jednego tylko, Chric Corner daje genialne koncerty, polecam, energia od pierwszej do ostatniej sekundy!

    dodałabym jeszcze: Ladytron, Dave'a Gahana, Sonic Youth, Bjork, Beastie Boys, Bang gang, Duran Duran....i chyba całą resztę koncertów jakie w życiu widziałam...no może poza the car is on fire...ja chyba nie potrafię nie cieszyć się koncertem, dla muzyki w wersji live jestem bezkrytyczna;)

    •  
      CommentAuthorkidej
    • CommentTime13 Jan 2008
     # 24

    Duzo bardziej nie rozumiem tego jak mozna w ogole nie czekac na Modest Mouse :>

    •  
      CommentAuthorkill
    • CommentTime13 Jan 2008
     # 25

    jak widać można było...choć teraz tego też nie rozumiem, jak mogłam;)

    •  
      CommentAuthoradam b
    • CommentTime14 Jan 2008
     # 26

    to dlaczego tak rzadko chodzisz na koncerty w swoim mieście

    •  
      CommentAuthorESs
    • CommentTime14 Jan 2008
     # 27

    Bo Modest Mouse nie gra w moim mieście ]:>

    •  
      CommentAuthoradam b
    • CommentTime15 Jan 2008
     # 28

    no jest to jakiś argument

    •  
      CommentAuthorkidej
    • CommentTime16 Jan 2008
     # 29

    Przypomnialy mi sie dwie rzeczy:
    -szeroki usmiech i radosc na Maxie Tundrze (Jazzga)
    -przygniatajaca melancholia na Mattcie Elliotcie (Jazzga)
    Do tego szok i szczeka na ziemi na widok supportujacego Elliotta pana Manyfingers, ktory z gitary przesiadal sie za perkusje by za chwile zaczac ujezdzac klawisze, ale kazda jego partia na kazdym instrumencie byla nagrywana i tym sposobem w pojedynke gral bardzo zlozone utwory. Do dzis czegos takiego nie widzialem.

    •  
      CommentAuthoradam b
    • CommentTime16 Jan 2008
     # 30

    fakt, Manyfingers i Elliott grali kapitalnie - to też świetny gig, zapomniałem o nim w tym natłoku

    •  
      CommentAuthorkill
    • CommentTime17 Jan 2008
     # 31

    kidej:
    -przygniatajaca melancholia na Mattcie Elliotcie (Jazzga)

    ech, a my marzliśmy w Poznaniu po odwołanym koncercie Omara...to chyba był jeden z gorszych wyborów ever...niestety:/

    •  
      CommentAuthoradam b
    • CommentTime17 Jan 2008
     # 32

    trzeba było czytać serpenta np. :) tam dzień przed napisali, że odwołali koncert

    • CommentAuthorLampa
    • CommentTime18 Jan 2008 zmieniony
     # 33

    Ja się poważnie zastanawiam nad Von Thronstahl, Krępulcem i paroma innymi na Neuropa Meeting. A jeśli uda mi się zdobyć odpowiednio dużo kasy- to chrzanię to i jadę na Current 93 albo Neubautenów...

    •  
      CommentAuthoradam b
    • CommentTime18 Jan 2008
     # 34

    na neubauten robię busa pewnie,
    nie wiem jak z currentem, widziałem ich na dvd i nie przekonują mnie, przyznam, że neofolkowy trend zaczyna zjadać swój własny ogon,
    currenta bym zobaczył ale jeszcze parę lat temu, trochę obawiam się rozczarowania

    •  
      CommentAuthorkill
    • CommentTime20 Jan 2008 zmieniony
     # 35

    adam b:trzeba było czytać serpenta np. :) tam dzień przed napisali, że odwołali koncert

    trzeba było, mądry polak po szkodzie....a swoją drogą na drzwiach klubu informacja pojawiła się dopiero po południu w dniu koncertu...:/

    •  
      CommentAuthoradam b
    • CommentTime20 Jan 2008
     # 36

    to chamówę odwalili,
    a o co poszło, pamiętasz może?
    bo ja jeśli się nie mylę słyszałem, że typek coś kaprysił

    ps QUI we Wro w marcu!!!!

    •  
      CommentAuthorkill
    • CommentTime20 Jan 2008
     # 37

    w liście który wywiesili na drzwiach było napisane, że nie dali rady przejechać z Pragi do Poznania z powodu złych warunków atmosferycznych czyli śniezyca+letnie opony=odwołany koncert

    •  
      CommentAuthorkidej
    • CommentTime21 Jan 2008
     # 38

    Skoro tu o wrazeniach koncertowych, to tu sie wpisze. Troche mnie bola plecy i nogi po UK Subs/Vibrators. Dziadki daly rade.

    • CommentAuthortomekp
    • CommentTime21 Jan 2008
     # 39

    kidej:Troche mnie bola plecy i nogi po UK Subs/Vibrators.

    Pogo?

    •  
      CommentAuthorkidej
    • CommentTime21 Jan 2008
     # 40

    Az tak to nie, chocby dlatego ze w Morphine nie ma szatni i caly czas musialem trzymac kurtke w rekach. Ale troche sie pobawilem, nie powiem.
    Chociaz generalnie publicznosc mnie rozczarowala, spodziewalem sie ze bedzie wielki kociol na przestrzeni calego klubu, a tymczasem bawila sie tylko strefa pod scena, a reszta tylko stala i w porywach poruszala lbami. Gdyby nie to, ze starsi panowie na scenie dawali z siebie wszystko, to powiedzialbym ze punk is dead.