Jeżeli chcesz uczestniczyć w dyskusji i mieć dostęp do innych kategorii musisz być zarejestrowanym użytkownikiem. Jeżeli już posiadasz konto zaloguj się.
Jeżeli jeszcze nie posiadasz konta, poproś o rejestrację.
Vanilla 1.1.6 jest produktem Lussumo. Więcej informacji: Dokumentacja, Forum.
no niby tak jednakze nie poszloby to na sprzedaz... a sam pomysl zaistnial kiedys tylko w innej formie ... mowiie o muzie tasmach...
nie mam zadnych nagran z forum, generalnie ja to jestem kiepski w archiwizacji czegokolwiek, plyty od Sullivana - mialem dwie i obie zginely, w FF raczej nie nagrywalismy imprez inna sprawa ze niekoniecznie by to dobrze gralo. Tam realizacja byla robiona scisle pod sale, a poniewaz byla specyficzna to nagrania wychodzily conajmniej dziwnie :-)
moje najpiękniejsze koncertowe wspomnienia:
1. Placebo, Warszawa 2003, bo pierwszy i bardzo długo wyczekiwany, tutaj znalazł się bardziej przez sentyment niż z jakiegokolwiek innego powodu;)
2. The Mars Volta, Berlin 2005 jako mój pierwszy daleki muzyczny wojaż:)
3. Depeche Mode, Warszawa 2006, chociażby za "home" i "photographic"
4. Muse, Berlin 2006, chyba najdłużej wyczekiwany przeze mnie koncert, niektórzy tego nie rozumieją(tak, Kideju, przede wszystkim mam na myśli Ciebie;P) ale koncert był 1000 razy lepszy niż ten, który zagrali podczas tegorocznego openera
5. CocoRosie, Poznań 2007, bo dziewczyny potrafią czarować i myślę, że tym koncertem oczarowały nie tylko mnie
6. MODEST MOUSE, Hamburg 2007, praktycznie wogóle nie wyczekiwany a okazał się być jednym z najpiękniejszych koncertów na jakim kiedykolwiek byłam, re-we-la-cja!!!!
7. IAMX, Mysłowice 2006, Warszawa 2007x2 - bo nie da się wybrać jednego tylko, Chric Corner daje genialne koncerty, polecam, energia od pierwszej do ostatniej sekundy!
dodałabym jeszcze: Ladytron, Dave'a Gahana, Sonic Youth, Bjork, Beastie Boys, Bang gang, Duran Duran....i chyba całą resztę koncertów jakie w życiu widziałam...no może poza the car is on fire...ja chyba nie potrafię nie cieszyć się koncertem, dla muzyki w wersji live jestem bezkrytyczna;)
Duzo bardziej nie rozumiem tego jak mozna w ogole nie czekac na Modest Mouse :>
jak widać można było...choć teraz tego też nie rozumiem, jak mogłam;)
to dlaczego tak rzadko chodzisz na koncerty w swoim mieście
Bo Modest Mouse nie gra w moim mieście ]:>
no jest to jakiś argument
Przypomnialy mi sie dwie rzeczy:
-szeroki usmiech i radosc na Maxie Tundrze (Jazzga)
-przygniatajaca melancholia na Mattcie Elliotcie (Jazzga)
Do tego szok i szczeka na ziemi na widok supportujacego Elliotta pana Manyfingers, ktory z gitary przesiadal sie za perkusje by za chwile zaczac ujezdzac klawisze, ale kazda jego partia na kazdym instrumencie byla nagrywana i tym sposobem w pojedynke gral bardzo zlozone utwory. Do dzis czegos takiego nie widzialem.
fakt, Manyfingers i Elliott grali kapitalnie - to też świetny gig, zapomniałem o nim w tym natłoku
kidej:
-przygniatajaca melancholia na Mattcie Elliotcie (Jazzga)
ech, a my marzliśmy w Poznaniu po odwołanym koncercie Omara...to chyba był jeden z gorszych wyborów ever...niestety:/
trzeba było czytać serpenta np. :) tam dzień przed napisali, że odwołali koncert
Ja się poważnie zastanawiam nad Von Thronstahl, Krępulcem i paroma innymi na Neuropa Meeting. A jeśli uda mi się zdobyć odpowiednio dużo kasy- to chrzanię to i jadę na Current 93 albo Neubautenów...
na neubauten robię busa pewnie,
nie wiem jak z currentem, widziałem ich na dvd i nie przekonują mnie, przyznam, że neofolkowy trend zaczyna zjadać swój własny ogon,
currenta bym zobaczył ale jeszcze parę lat temu, trochę obawiam się rozczarowania
adam b:trzeba było czytać serpenta np. :) tam dzień przed napisali, że odwołali koncert
trzeba było, mądry polak po szkodzie....a swoją drogą na drzwiach klubu informacja pojawiła się dopiero po południu w dniu koncertu...:/
to chamówę odwalili,
a o co poszło, pamiętasz może?
bo ja jeśli się nie mylę słyszałem, że typek coś kaprysił
ps QUI we Wro w marcu!!!!
w liście który wywiesili na drzwiach było napisane, że nie dali rady przejechać z Pragi do Poznania z powodu złych warunków atmosferycznych czyli śniezyca+letnie opony=odwołany koncert
Skoro tu o wrazeniach koncertowych, to tu sie wpisze. Troche mnie bola plecy i nogi po UK Subs/Vibrators. Dziadki daly rade.
kidej:Troche mnie bola plecy i nogi po UK Subs/Vibrators.
Pogo?
Az tak to nie, chocby dlatego ze w Morphine nie ma szatni i caly czas musialem trzymac kurtke w rekach. Ale troche sie pobawilem, nie powiem.
Chociaz generalnie publicznosc mnie rozczarowala, spodziewalem sie ze bedzie wielki kociol na przestrzeni calego klubu, a tymczasem bawila sie tylko strefa pod scena, a reszta tylko stala i w porywach poruszala lbami. Gdyby nie to, ze starsi panowie na scenie dawali z siebie wszystko, to powiedzialbym ze punk is dead.