Niezalogowany (Zaloguj się)

Witaj!

Jeżeli chcesz uczestniczyć w dyskusji i mieć dostęp do innych kategorii musisz być zarejestrowanym użytkownikiem. Jeżeli już posiadasz konto zaloguj się.

Jeżeli jeszcze nie posiadasz konta, poproś o rejestrację.

Kategorie

Vanilla 1.1.6 jest produktem Lussumo. Więcej informacji: Dokumentacja, Forum.

    • CommentAuthorbystra
    • CommentTime15 Apr 2011
     # 61

    Ja chyba mniej ambitnie - fajny tekst jest o seminariach w ostatnim Wprost. Jakby się miało jakieś dojścia można by świetny dźwięk zrobić.

    • CommentAuthortomekp
    • CommentTime15 Apr 2011
     # 62

    martyna:Ja niezmiennie czytam Herberta [...]

    Zanim doczytalem to zdanie do konca, pomyslalem, ze Zbigniewa. Troszke zal, ze nie ;-).

    •  
      CommentAuthorkidej
    • CommentTime15 Apr 2011 zmieniony
     # 63

    No to sie dopisze, tylko zajrze na shelfari dla przypomnienia.

    Przede wszystkim chcialem polecic Jamesa Grahama Ballarda. Lyknalem cztery jego dziela - "Zatopiony swiat", "Wyspe", "Wiezowiec" i "Fabryke bezkresnych snow".

    Generalnie Ballard lubuje sie w motywach dystopijnych, dezintegracyjnych, dzikich, momentami wulgarnych. Fascynuje go wplyw technologii na czlowieka - ten negatywny. W "Wiezowcu" - nie wiem na ile nie lubicie tego typu mowienia o fabule przed czytaniem, ale uwaga lekki SPOILER - opisuje mieszkancow bloku, ktorzy pod wplywem atmosfery budynku, sposobu rozdzialu mieszkan i postepujacego odciecia od swiata zewnetrznego staja sie coraz bardziej zdemoralizowani, dzicy, plemienni, a w wiezowcu zaczynaja toczyc sie regularne tubylcze walki. "Wyspa" z kolei to historia bialego kolnierzyka, ktory wskutek wypadku samochodowego laduje wraz z samochodem na terenie 'miedzy' trzema odcinkami autostrady, takiej zielonej "ziemi niczyjej", na ktorej nikt go nie widzi, i zaczyna pedzic zycie wspolczesnego rozbitka. "Fabryka bezkresnych snow" to mocno pornograficzna opowiesc o czlowieku, ktory rozbija sie samolotem w malym miasteczku z bardzo niejednoznacznym zakonczeniem.

    Czeka na mnie jeszcze mocno hajpowane dzielo "Kraksa", w ktorej Ballard opisywal ludzi, ktorych fetyszem seksualnym sa wypadki samochodowe, i - sfilmowane przez Spielberga - "Imperium slonca". "Kraksa" zreszta tez ma adaptacje filmowa (tym razem D. Cronenberg - znany milosnik obrzydliwosci).

    A sam Ballard wywarl wielki wplyw na muzyke - jego ksiazkami inspirowali sie m.in. David Bowie, Joy Division, Brian Eno czy ostatnio Burial. Swietnie to opisal P. Kowalczyk - http://popjukebox.blogspot.com/2010/09/ballardowski-acznik.html.

    Oprocz tego - nie wiem czy wiecie, ale jesli nie wiecie, to przekonajcie sie, jaki cudowny jest "Paragraf 22". Warto tez bardzo sprawdzic "Droge" Cormaca McCarthy'ego (trudna ze wzgledu na forme i sposob prowadzenia narracji, ale wstrzasajaca i smutna, historia wedrowki ojca i syna przez dotknieta kataklizmem Ameryke). Przegryzalem sie tez przez P. K. Dicka - najwieksze wrazenie zrobil na mnie "Ubik", swietne sa tez "Czlowiek z wysokiego zamku" i "Plyncie lzy moje, rzekl policjant" .

    W aktualnych planach: dokonczenie "trylogii w pieciu czesciach" - "W zasadzie niegrozna" Douglasa Adamsa (piata czesc serii "Autostopem przez galaktyke") oraz "Kocia kolyska" Vonneguta. Regularnie odswiezam sobie tez Pratchetta (mam plan zeby w koncu lyknac wszystko co napisal) i - dla relaksu "The Pitchfork 500", czyli zbior 500 krotkich notek autorstwa recenzentow portalu Pitchfork na temat wybranej przez nich 500tki piosenek z lat 1976-2006. Zreszta, ksiazek muzycznych czeka na mnie wiecej..

    • CommentAuthormartyna
    • CommentTime15 Apr 2011
     # 64

    tomekp:

    martyna:Ja niezmiennie czytam Herberta [...]

    Zanim doczytalem to zdanie do konca, pomyslalem, ze Zbigniewa. Troszke zal, ze nie ;-).

    Herberta Zbigniewa częściej słucham niż czytam, chociaż od jakiegoś czasu mam w planach zaopatrzenie się w tomik, bo nie lubię szukać wierszy w internecie. Ale wszystko po kolei, bo na półce zalegają książki do przeczytania, z "Lodem" Dukaja na czele (kto widział, ten wie, że książka onieśmiela objętością).

    Natomiast przypomniało mi się, że gdzieś pomiędzy kolejnymi "Kronikami" sięgnęłam też po Lovecrafta. Na razie tylko jedno opowiadanie za mną - "Koszmar w Dunwich". Nie ma tutaj szczególnie dosłownych scen, opowieść toczy się raczej sennie i spokojnie, ale tematyka i wizje, które lęgły się w głowie autora wciągają. Lovecraft był zresztą bardzo ekscentryczną postacią, a jego opowiadania są po części połączone różnymi wątkami, nazwami własnymi czy postaciami. Ja bardzo cenię sobie takie smaczki (a wiem o nich na razie tylko z przypisów pod opowiadaniem), a poza tym lubię przemyślane książki i kocham sagi. Dlatego zaczytuję się "Diuną".

    A swoją drogą, skoro już się rozpisałam... "Diuna" ma świetną opinię, a z kolejnymi częściami bywa różnie i nawet trochę bałam się je czytać, żeby nie zepsuć wrażenia. Niepotrzebnie. Pierwsza część oczywiście zaskakuje oryginalnością i jest czymś nowym (dlatego robi największe wrażenie), ale pozostałe nadal czytałam z chęcią i uwagą, nawet jeśli były przekombinowane wątki albo dialogi ocierające się o grafomanię. Rekompensowała mi to wizja stworzonego przez F. H. świata. Jeśli ktoś ma ochotę na monumentalną serię, to "Kroniki" świetnie się sprawdzą.

    •  
      CommentAuthorkidej
    • CommentTime16 Apr 2011
     # 65

    W kwestii Lovecrafta, w styczniu przeczytalem "W górach szaleństwa" - to podejscie do mitu Cthulhu bardziej 'naukowe', relacja wyprawy na Antarktyde, w ktorej strach i groza sa bardziej ukryte, ale oczywiscie tam sa. Co do samego autora, mam w domu ksiazke o nim, autorstwa Houllebecqa - no ale to, co mam w domu, wymaga generalnie przejrzenia i przegryzienia sie w koncu (nakupowalem swego czasu ksiazek o Niemenie, Dylanie, The Who, Nirvanie, Black Sabbath i paru innych i do dzis ich nie napoczalem..).

    • CommentAuthorrysielec
    • CommentTime16 Apr 2011
     # 66

    Ja ostatnio przeczytałem "Podróż Bena" Doris Lessing, w której niesamowicie przeraziła mnie narracja - prosta, delikatna, ale szalenie autystyczna. Przez co cała książka, pomimo treści miejscami oczywistych, była mocno mocna w odbiorze.

    •  
      CommentAuthorkidej
    • CommentTime16 Apr 2011
     # 67

    Dopisalem sobie do listy to-read. :)

    Przypomnialem sobie jeszcze o "Strategii antylop" Jeana Hatzfelda. Nazwisko znalazlem w ktorejs "Polityce", gdzie byl z nim wywiad, a ksiazka to reportaz z Rwandy, dotyczacy naturalnie pamietnego ludobojstwa. To zreszta jedna z trzech ksiazek o tej masakrze, wczesniejsze dwie probuja podejsc temat z obu stron, trzecia to zbior opowiesci zebranych od Hutu i Tutsi po wielu latach. Bardzo to ciezkie i smutne.

    •  
      CommentAuthoradam b
    • CommentTime18 Apr 2011
     # 68

    dzięki za typy, ostatnio mało czytam, bo nie znam sie i potrzebuję jakiegoś polecenia
    sprawdzam Ballarda